U progu sezonu 2015

Długo zbierałem się do napisania tego tekstu… Celem artykułu jest zarówno przedstawienie planów rejsowych, zachęta do mustrowania na pokład „Nitrona”, jak i podzielenie się refleksjami z ubiegłych sezonów. Z planem rejsów zapoznać można się na stronie „rejsy – grafik”, który to plan jest w fazie tworzenia i rozwojowej. Wynika to – oczywiście – z faktu oczekiwania na zgłoszenia, które mają znaleźć swe odzwierciedlenie w tymże, wspólnie tworzonym planie. Plan ów uwzględnić musi zamierzenia armatora, kapitanów organizujących rejsy na „Nitronie” i – rzecz jasna – poszczególnych zgłaszających chęć uczestnictwa. W związku z powyższym: Ci, którzy zgłoszą się odpowiednio wcześniej – będą mieli jakiś (większy) wpływ na kształt przygotowywanego grafika, Pozostali będą mogli jedynie zapełnić powstałe luki. Rzecz jasna, że w ślad za zgłoszeniem rychło musi nastąpić wpłata zaliczki aby – tak tworzony plan miał realne szanse spełnienia. Myślę, że Wszyscy zapoznani ze stroną „Nitrona” mają świadomość, iż jacht nie jest czarterowy. Co prawda, armator jest skłonny użyczyć jednostkę zaprzyjaźnionym i sprawdzonym kapitanom ale… Tych niezwykle łatwo policzyć można na palcach jednej ręki. Analiza wydarzeń z ubiegłych sezonów i towarzyszące jej refleksje nakazują być niezwykle ostrożnym przy ewentualnym rozważaniu użyczenia jednostki. Tak już jest, że jachty czarterowe zbyt długo w biznesie nie funkcjonują a „Nitron” do biznesu nie służy. To, że w ogóle jesteśmy skłonni  łódkę użyczyć wynika jedynie z potrzeby udźwignięcia kosztów jej utrzymania. Każda taka decyzja (użyczenia) wymaga rozważenia, jak dalece zasadne jest uzyskanie – w sumie – niewielkiego profitu, umożliwiającego doinwestowanie jednostki, w stosunku do ryzyka poniesienia szkód i związanych z nimi wydatków, o nakładzie pracy nie wspominając… Nie miejsce tutaj ani potrzeba dzielenia się refleksjami ani – tym bardziej – oceną załóg (kapitanów w szczególności…) ale armator – jak kapitan – sam pozostaje ze swoimi problemami i sam musi podejmować odpowiedzialne decyzje. Kalkulacja (niby) prosta: zdobyć środki na utrzymanie i modernizację statku oraz uniknąć (nadmiernych) strat… Dla zainteresowanych przedstawiam ideę kalkulacji kosztów: cena koi na rejsie wynika z całorocznych kosztów utrzymania jachtu; do kasy kapitańskiej wpływają pieniądze na prowiant, paliwo, postoje w portach i rozliczane są na koniec rejsu. Pobrana kaucja ma zabezpieczać przed nieuzasadnionymi stratami. Załogę, która wynajmuje kapitana – rejs kosztuje drożej. Ja nie wynajmuję się (chyba, że umowa stanowi inaczej – jest taka możliwość), więc załoga nie płaci za moją koję ani nie utrzymuje mnie…