Aby do wiosny…

Łódka na kei, pod nową plandeką (na wiosnę okaże się co warta była moja robota); instalacja elektryczna zmodernizowana i wygląda to dobrze… Wiatrak w razie potrzeby doładuje wszystkie baterie (720 Ah w sumie); przegląd pośredni PRS ukończony (odnowienie klasy w 2024 r). Na wiosnę czeka mnie jeszcze trochę pracy w środku, ponowne malowanie pokładówki, instalacja panela fotowoltanicznego (jak się wzbogacę) i wreszcie gdzieś popłynąć trzeba. Realnie – żeby nie wściekać się i śpieszyć na potęgę (wiadomo: pogoda bardziej do pracy przy łódce, niż do pływania jest potrzebna) powiedzieć mogę, że na przełomie maja/czerwca będzie można rozpocząć pływania (o ile załogi chętne się znajdą). W międzyczasie nr MMSI w ukf-ce muszę zmienić, bo okazało się że mój nr był identyczny z nr-em, któregoś ze statków Straży Granicznej (winnego oczywiście nie ma, tylko koszta i fatyga po mojej stronie). W marinie mają się dobrze; inflacja nie straszna; klienci (zwłaszcza rezydenci) nowy cennik zdzierżyć muszą… a więc: do wiosny!