Co dowódca wiedzieć powinien

Nic odkrywczego tutaj nie wniosę konstatując, iż dla kapitana rejs zaczyna się znacznie wcześniej niż dla pozostałej załogi. Zwłaszcza wtedy, gdy kapitan jest jednocześnie pomysłodawcą i organizatorem rejsu. Zwykle zaczyna się od pomysłu na cel podróży, a nie rzadko równocześnie szuka się odpowiedniej jednostki. Dobrze, jeżeli ma się załogę ale często bywa, że i tej poszukuje się czasami mozolnie i uparcie… Kiedyś kapitanów zbyt wielu nie było, a jachtów może nie było znacząco mniej, ale były trudniej dostępne (głównie ze względu na brak kłopotów z obłożeniem). Czasy kiedy kapitanowie byli rozchwytywani a sternicy morscy jeszcze bardziej, minęły bezpowrotnie. Teraz – odwrotnie: potencjalnych dowódców raczej nie brakuje, lecz można zaobserwować pewien kłopot z naborem załóg. Zmienił się trochę model żeglarstwa, któremu coraz częściej na imię jachting… Łódki takie jak „Nitron” trwają jednak (mimo coraz nowocześniejszego wyposażenia) wciąż w starym świecie żeglarstwa, wypatrując wspomnianych wsześniej „chłopców z kwaśnego ciasta” i nie ulega wątpliwości iż takim właśnie „chłopcem” może być również dziewczyna („Nitron” nie jest szowinistą). Wychodząc naprzeciw  kapitanom i organizatorom rejsów, chciałbym im ułatwić zapoznanie się z jednostką poprzez jej możliwie najdokładniejszy opis, tak – aby wstępując na jej pokład, wiadomo było co się zastanie i na co warto zwrócić szczególną uwagę. Dlatego też zachęcam zainteresowanych da zajrzenia do działu „Dokumenty”, w którym można się zapoznać z umową o użyczenie oraz z silnikiem, na podstawie instrukcji jego obsługi i specyfikacji. Byłbym hipokrytą gdybym twierdził, że tylko o ułatwienie pracy skiperom mi idzie… Dobre poznanie jednostki służy przecież przede wszystkim jej bezawaryjnemu funkcjonowaniu, a o to przecież głównie wszystkim ją używającym chodzi.