Przygotowanie okradzionego i „zapuszczonego” jachtu do żeglugi, jego solidny i kosztowny remont, trzy lata „aresztu” to „plon” pięcioletniego sporu w maszoperii. Nie jestem zwolennikiem publicznego prania brudów, dlatego ograniczę się do podania niezbędnych faktów, do których poznania mają prawo Wszyscy Ci, którzy zawiedli się w swoich oczekiwaniach na nitronowskie rejsy… Jeden ze współwłaścicieli (nie przejdzie mi przez gardło ani klawiaturę słowo „kolega”) sprawnie organizujący rejsy i traktujący łódkę jak kurę znoszącą złote jaja (dla niego wyłącznie), swym postępowaniem wykluczył się poza nawias maszoperyjnej mikrospołeczności. Znacznie trudniej było mu rozstać się z ową „kurą”…
28 sierpnia 2012 roku sąd apelacyjny wreszcie uznał bezzasadność „aresztu” jachtu i zwolnił go. Ślepa Temida potrzebowała trzy lata na rozsądzenie tak prostej i jednoznacznej sprawy, w końcu wydając wyrok, którego komentować nie będę. Jedno wiem na pewno: młyny Sprawiedliwości mielą powoli… Teraz, gdy sezon nawigacyjny ma się ku końcowi, łódki nie warto wodować. Zrobimy to u progu następnego sezonu. Już teraz przytowujemy plany rejsów, oczekujemy na zgłoszenia zarówno załóg, jak i kapitanów wraz z załogami, bo to od nich właśnie zależeć będzie kurs i marszruta, którą „Nitron” obierze w sezonie 2013. Zatem do zobaczenia na pokładzie – zapraszamy!