Czy warto ubezpieczać się?

Pytanie retoryczne, bo odpowiedź brzmi: trzeba! Przeważnie każdy z nas jest gdzieś tam ubezpieczony (szkoła, praca itp), jednakże wybierając np w podróż za granicę,  na narty albo rejs (a ten przypadek najbardziej nas interesuje) narażeni jesteśmy na wypadki i kontuzje, których zwykłe ubezpieczenia nie uwzględniają, bądź uwzględniają w niewielkim stopniu. Ja ubezpieczam się zawsze. W przeszłości, na jednym z rejsów część załogi nie ubezpieczyła się od NNW (następstw nieszczęśliwych wypadków). Pech chciał, że jeden z nieubezpieczonych złamał nogę poślignąwszy na mokrym pokładzie. Ponieważ działo się to na wodach duńskich, wezwana w porcie karetka zabrała Delikwenta do szpitala, nogę zoperowano i nie żądano natychmiastowego pokrycia kosztów – wystarczyło moje oświadczenie, że Załogant jest ubezpieczony (bo tak istotnie było). Takie rzeczy mogą zdarzyć się tylko w Skandynawii. Wszędzie indziej trzeba byłoby pieniądze wyłożyć od ręki. Dla poszkodowanego skończylo się to tylko pokryciem kosztów powrotu do kraju i kosztów jazdy taksówką, którą wracałem ze szpitala na jacht (ok 50 km). Gdyby się odpowiednio ubezpieczył nie poniósłby tych kosztów…  Od tej pory bezwzględnie wymagam od załogi ubezpieczenia się od NNW. „Nitron” jest w pełni ubezpieczony, tzn od OC (odpowiedzialność cywilna) i CASCO. Oznacza to, iż Ubezpieczyciel pokrywa koszty szkód wyrządzonych jachtem nieumyślnie i sam jacht jest ubezpieczony od wszelkich nieumyślnych awarii (warunek: obsada załogą zgodnie z wymogami karty bezpieczeństwa). W związku z tym, kapitan automatycznie jest objęty ubezpieczeniem od OC, pozostaje mu tylko ubezpieczyć siebie i załogę od NNW. W przypadku organizacji rejsu (jak i każdej zbiorowej imprezy tego typu) indywidualne ubezpieczenie od NNW nie jest sprawą wyłącznie pojedynczego marynarza. W razie jakiegokolwiek wypadku i potrzebnej w związku z tym pomocy, brak ubezpieczenia naraża pozostałą załogę na przeróżnego rodzaju skutki: od konieczności wyłożenia dodatkowych pieniędzy, do skrócenia rejsu lub nawet do zmiany całego ciągu rejsów i wymian załóg z tym związanych. Dlatego  w interesie całej załogi, (a zwłaszcza kapitana) jest ubezpieczyć się na okres trwania rejsu, z podróżą (szczególnie za granicę) włącznie. Warto o tym pomyśleć wcześniej i nie odkładać tego na ostatnią chwilę. W ostateczności można to zrobić niemal w ostaniej chwili dosłownie na pokładzie „Nitrona”, przesyłając do mnie swoje dane, co jednak jest kłopotliwe i lepiej tego unikać. Każdy dowódca w danym rejsie powinien o tym pamiętać i nie dopuszczać do sytuacji, w której ktoś nieubezpieczony zostaje wpisany na listę załogi.

Ubezpieczenie od NWW (w „Warcie”, gdzie ubezpieczony jest „Nitron”), obejmujące koszty leczenia za granicą wynosi ok 4 zł/dobę od osoby. Ubezpieczenie obejmujące dodatkowo choroby przewlekłe, tzn jeśli ktoś zachoruje np na serce lub na jakąś chorobę, która związana jest z jego stałymi dolegliwościami (dotyczy to przeważnie ludzi starszych, schorowanych…) i będzie musiał być hospitalizowany wynosi ok 6 zł/dobę od osoby.